Tak
się złożyło, że i mnie dopadły wady onetu. Od pewnego czasu chciałam wrócić,
znów bawić się w blogowanie, poświęcić temu nieco więcej czasu, niż przez
ostatni rok, jednak onet postanowił swoje, nie pozwolił mi publikować dodatków,
poprawiać rozdziałów, zmieniać szablonów czy dodawać komentarzy. Oczywiście,
nie zrzucę mojej nieobecności na barki techników blog.onet.pl, jednak
pozbawiona byłam na tyle silnej motywacji, by walczyć z wyżej wymienionymi przeszkodami.
Jestem
więc tutaj, na blogspocie, dużo bardziej przejrzystym i – dla debili, czyli dla
mnie – dużo prostszym. Nie można powiedzieć, że tworzenie szablonów jest łatwe
i klarowne, bo jak na razie nie pokonałam bariery htmla, jednak by wyprodukować
coś, co widzicie powyżej, nie trzeba się za bardzo napocić.
O,
skoro poruszyłam kwestię szablonu, to mogę napisać, że jest on dziełem Leithy.
Amaterasu i Itachi zostali przez nią narysowani, skanowani i wypełnieni
kolorem. Dlatego uprzedzam, że jeśli zobaczę ich gdziekolwiek (poza moimi
skromnymi progami) to nie będę bawiła się w proszenie. Szanujmy cudzą pracę.
Wszystkie
piętnaście rozdziałów, które dotychczas zostały opublikowane na uchiha.onet.pl,
zostaną tam do samego końca historii. Publikowanie ich tutaj nie ma sensu,
kiedy muszę pobawić się jedynie w linkowanie. Owszem, błędy pozostaną, jednak,
jak wcześniej wspomniałam, onet nie pozwoli mi na ich poprawę, a sądzę, że większość
z Was nie będzie wracała do poprzednich epizodów. I do ich błędów.
Jeśli
natomiast znajdzie się jakiś nowy czytelnik, to mam nadzieję, że nie ucieknie z
krzykiem, widząc odnośniku do onetu : )
Potrzebuję
chwili, by wszystko tutaj ogarnąć, zaplanować, wypełnić, zapiąć na ostatni
guzik. Pojawiło się wiele opowiadań, które powinnam (i chcę) przeczytać. Wiele
już przeczytałam, a nie pozostawiłam komentarza. Jeśli natomiast Wy macie mi
coś ciekawego do polecenia, to proszę zostawić adres w komentarzu. Może trafię
na jakąś perełkę.
Jestem
w trakcie pisania Epizodu XVI, nie mogę powiedzieć, kiedy go skończę, jednak
sama jestem już zniecierpliwiona i chcę iść z historią do przodu. Pierwszy raz
od długiego czasu mam ochotę pisać Namidę.
W zakładce „dodatki” czeka na Was… dodatek. Prezent. Tekst, który niewiele ma wspólnego z fabułą bloga, który dostałam, który uwielbiam, który jest hentaiem. Z kim w roli głównej? Tego chyba tłumaczyć nie muszę. Jeśli jest więc ktoś zainteresowany - zapraszam.
W zakładce „dodatki” czeka na Was… dodatek. Prezent. Tekst, który niewiele ma wspólnego z fabułą bloga, który dostałam, który uwielbiam, który jest hentaiem. Z kim w roli głównej? Tego chyba tłumaczyć nie muszę. Jeśli jest więc ktoś zainteresowany - zapraszam.
Także
do… napisania. Nie powiem, że przeczytania, bo nie mam pewności czy ktokolwiek zniesie
przeniesienie na kolejny adres (to było nieuniknione, uchiha.blogspot.com jest
zajęty). No i czy ktokolwiek chce dalej Namidę czytać.
Pozdrawiam,
Mayuki
Rozumiem, że wracasz.
OdpowiedzUsuń(Proszę zanotować układ słów, który sugeruje, że odpowiedź negatywna nie zostanie zaakceptowana)
Ło! Napisałaś pierwszy komentarz na blogspocie, muszę się popodniecać *chwila ciszy*. Ok, już.
UsuńWracam. Jak nie skończę tej naiwnej historii, to nie skończę niczego. Czasami trzeba coś sobie udowodnić : )
Myślę, że właśnie przeszłam do historii tym komentarzem :D. Damn it, trzeba było wymyśleć coś mądrzejszego.
UsuńWidzę, że determinacja w pełnej gotowości. I tak trzymać!
Już myślałam, że Cię straciłam. Na szczęście - jesteś. I dobrze, że na blogspocie. Sama myślę nad zmianą adresu, ale "tam" są wszystkie wspomnienia... Jestem zbyt sentymentalna! I nawet wtedy, jeśli chodzi o blogi! Zabawne.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny epizod. Za każdym razem, gdy zaglądałam na Uchiha.blog.onet.pl, widziałam cytat Sapkowskiego... Dzisiaj wystukałam adres i mam! Nowość. Bardzo się cieszę i czekam z wielką niecierpliwością. Pozdrawiam,
W.
Też miałam wspomnienia, ponad dwa lata pracy i zabawy, ale wszyscy, dla których tam byłam, zaczęli znikać. Niektórzy przenieśli się na blogspota, inni w ogóle zrezygnowali z pisania. A onet zupełnie zaczął wariować.
UsuńI skończyłam tutaj. Mam nadzieję, że dobrze to zrobi Namidzie. Wciąż nie mogę się nadziwić, że nie muszę rozklejać wyrazów. To niesamowite uczucie! ;p
Cieszę się, że ktoś tam jeszcze zaglądał. I dziękuję za komentarz, pewnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, ile znaczy to dla autora.
PS Może przejście na blogspota też dobrze Ci zrobi? Zaglądam i zaglądam na Twojego bloga o Itachi'm i niczego, prócz jednej zakładki, nie mogę znaleźć. Kurcze, poczytałabym coś o starszym Uchiha, niewiele jest dobrych, polskich opowiadań o nim.
Pozdrawiam.
Zaczęłam go [bloga] tworzyć w trakcie tych wszystkich usterek i, niestety, strasznie mnie to zniechęciło. Ale motywuję się do pracy. Ja, na nieszczęście, ciągnęłam to wszystko ponad sześć lat i szkoda patrzeć jak Onet się stacza. Od 1 września będzie ten nowy system, mam nadzieję, że o wiele lepszy. Poczekam więc ten miesiąc i postanowię :-) I myślałam nad publikowaniem wpisów na FanFiction.net. Tak jakoś mnie... wciągnęło.
UsuńPS: I co do hentai' Twojego autorstwa - bardzo dobry pomysł. Ja osobiście nie traktuję tego jako "przypodobania się czytelnikom". Takie myślenie jest nawet absurdalne i szkoda mi o tym pisać.
Pozdrawiam ciepło
Ah! Hentai Leithy *---* Ło czizas <3
Usuń@Wiwiana: Dziękować.
UsuńNie polecam FanFiction.Net - siedzę na nim od dawna i ja i moje znajome mamy go dosyć. Szwankuje system prywatnych wiadomości, brakuje wielu podkategorii i niektóre prace po prostu znikają (zwłaszcza te przeznaczone dla dorosłych czytelników, a dziwnym trafem duży ich procent to prace o yaoi...). Naprawdę się na nich zawiodłam.
Co do nowego Blog Onet i Blogspota - drugi jest jak na razie zdecydowanie łatwiejszy w obsłudze i łatwiej na nim robi szablony. Jeśli we wrześniu nie zadowolą Cię zmiany na Onecie - nie bój się przenieść. Bądź co bądź komu łatwiej zaufać - Onetowi czy Google? Co jest mniej zawodne? ;)
W razie problemów oferuję swą skromną pomoc.
@Mayuki: Kurde, ale masz ładny szablon! :P *zazdrość*
Leitho - dziękuję :-) Na pewno (jeśli się zdecyduję na blogspota) zwrócę się o pomoc. Działam z dziewczynami w Katalogu Naruto i po prostu tej platformy, prosto mówiąc, "nie ogarniam". Ale już powoli zacznę się przyzwyczajać.
UsuńO tak, szablon jest świetny. I te arty!
Wiwiana: Więc piszesz, że mam czekać do września? W takim razie nie mogę za bardzo protestować ;p
UsuńLeitha: Kurna, wiem. Chociaż strasznie jasny jest. To taka odmiana, nie wiem czy miła.
Można by dać główne, środkowe białe pole jako szare i przyciemnić czcionkę, ale wyglądałoby to gorzej. Dobrze jest jak jest.
UsuńEwentualnie ten drugi zrobimy ciemniejszy.
Być może zacznę pisać trochę wcześniej, ale jeszcze zobaczymy :D Ale opowieść o Itachim pewnie zapoczątkuję na BlogSpocie, resztę jeszcze zostawię.
UsuńA już miałam nadzieję, że zaczniesz publikować rozdziały od początku na blogspocie.
OdpowiedzUsuńTaka już jestem, że jak widzę zmasowane kilkanaście rozdziałów to bardzo ciężko jest mi się zmotywować do czytania. Może mi się uda, zobaczymy.
Pozdrawiam!
Za dużo roboty. Wolę skupić się na nowym Epizodzie. Tak to przynajmniej onet się do czegoś przyda i nie stracę komentarzy.
UsuńRównież pozdrawiam.
Fajnie że wróciłaś chociaż ten hentaj to takie przypodobanie się czytelnikom i próba zaskarbienia ich przychylności? ;P Ej, jakoś bardzo nie dawno czytałam taki sam hentaj tylko że inaczej nazywał się autor. Ten tu to plagiat? Bo nie wiem czy zgłaszać czy nie zgłaszać ;/
OdpowiedzUsuńW takim razie to JA poproszę o link do hentaja, o którym mówisz, bo możliwe, że Leithy został splagiatowany.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że poinformowałaś mnie, iż publikowanie czegoś, co dotyczy moich własnych bohaterów, jest próbą - jak Ty to pięknie ujęłaś - zaskarbienia sobie przychylności czytelników. Postaram się nigdy więcej nie popełnić tego samego błędu : )
Nie spinaj się. Samo sugerowanie, że splagiatowałam coś pokazuje nastawienie Pani Kasi. Sądzę, iż może mówić o Mururo-cośtam, która wrzuciła nasze prace bez pytania (czyt. ukradła).
UsuńDziwnie działa ta statystyka O_o to suma kliknięć na każdy odnośnik a nie liczba osób odwiedziły stronę bo miałam 594, a jak poklikałam na odnośniki to po każdym kliknięciu liczba się zwiększała o jeden... ten blogspot oszukuje o_O
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to kompletna zagadka. Nie wspomnę już o tym słupku. Wiem tylko, że fajnie wygląda (xD).
UsuńAle blogspot ma tak cudne funkcje, jak wyświetlanie, ile osób przedostało się na tego bloga z jakiego linka, ile z jakiej przeglądarki itp. To dla mnie, wyjadaczki onetowej, fajna odmiana. No i statystyka aktualizuje się na bieżąco, nie to, co na onecie.
No szablon ładny ładny chociaż wzorowany na ten z katalog-naruto.blogspot.com aż się zdziwiłam ale jak kto widzi i kto co lubi, o nawet jakaś muzyczka mi się wyświetla czadowo. Przeczytałam zakładki na razie, "Bohaterowie" dziwnie wygląda i brzmi bo jakieś skądś wyjęte cytaty i rzucane hasła. To jest Allen-kun z Di Grej Mena *o*? Co do zakładki o tobie, to zawsze pytam autorów po co im zakładka z upublicznianiem 'siebie'. No i nie każdy umie na to pytanie ładnie i składnie odpowiedzieć a w zasadzie plączą się i gubią bo to co mówią nie ma za grosz logiki. Standardowy ludź wchodzi na bloga żeby przeczytać opowiadanie a nie zagłębiać się w życiorys tego co to napisał. Przecież ja nie sprawdzę czy jesteś taka i taka a nie taka i taka. Mogłaś napisać w tej zakładce że byłaś Łazikiem na Marsie i wyjdzie to samo, nawet jeśli to napisał ci 'przyjaciel'. Człowieki muszą być albo wyjątkowo naiwne albo wyjątkowo głupie żeby wierzyć w to, co autor pisze o sobie samym na swoim blogu. Bo to jest wirtułal life a nie zwyczajna szara codzienna nudna rzeczywistość o czym wszyscy nagminnie zapominają a czego niestety nie bardzo uczą w szkołach. Zakładka Biblioteka" tam chyba jakiś błąd się wkradł bo do dwóch blogów masz identyczny wpis a nie wiem czy to to samo. Jeszcze nie czytałam. O tym czy warto to czytać powiedziała mi zakładka Historia', ujdzie, krótko i zwięźle opisane, na temat. Teraz zostaje mi zmierzyć się z epizodami, niestety dla mnie pozostającymi na Onecie którego osobiście nie znoszę, nie trawię i mam po nim mdłości. Może jakoś przebrnę. Jak mi się uda ta sztuka to oczekuj mnie z opinią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yuri-chan
Ps. edytować musiałam żeby to dopisać ale zrób coś z tymi kodami bo z pięć razy musiałam odświerzać stronę żeby ten kod odczytać. >_<"
Pytasz się autorów po co im zakładka "o sobie", a ja się pytam, po co piszesz komentarz z opinią dotyczącą moich podstron? xD Przecież wchodzisz po to, by przeczytać opowiadanie. To jest na tej samej zasadzie - co kto lubi. Nie ma jakiegoś szablonu do prowadzenia i komentowania blogów. Ja lubię wiedzieć, kto pisze. Co ta osoba myśli o sobie. Lubię porównywać to, co udało mi się wyłapać o niej w tekście do tego, co sama o sobie napisała. I zdecydowanie lubię, kiedy ludzie w blogosferze przynajmniej częściowo zrzucają z siebie otoczkę anonimowości. Może uznasz to za naiwne podejście, ale ja dorastałam w onecie, który jeszcze pozbawiony był AŻ TAKIEJ zawiści i fałszywości. Moi znajomi byli otwarci i pozbawieni strachu przed tym, że to, co napisali, może odwrócić się przeciwko nim. To było świetne. Głupie? Trochę dziwne masz podejście. Równie dobrze możesz założyć, że wszystko, co czytasz na internecie, mija się z prawdą. Głupio jest zakładać, że wszyscy ludzie stawiają sobie za cel oszukanie Cię. Po co miałabym zmyślać? Przedstawiać siebie lepiej? Co by mi to dało? Ewentualną przychylność czytelników? A na co mi to? Na pochlebne i nieszczere komentarze? A na co mi TO? To taki łańcuch, a jak wszyscy doskonale wiedzą, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
UsuńTe "skądś" wyjęte cytaty to fragmenty opowiadania. Nie lubię, kiedy autorki na podstronach opisują biografię swoich postaci. To mija się z celem. Ta zakładka istnieje tylko po to, by czytelnicy widzieli, jak JA wyobrażam sobie moich bohaterów. Dlatego jest to skrócone jak najbardziej się dało - do rzeczowników i przymiotników.
Mam nadzieję, że jakoś przeżyjesz onet. Zbyt wielkiej różnicy nie ma - to tylko suchy tekst na białym tle. Równie dobrze mógłby wyglądać tak na blogspocie.
Z kodami nic robić nie będę, bo są jakąś tam ochroną przed SPAMem i trollami : )
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
I dzięki za wyłapanie niezgodności w bibliotece : D
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńNa wstępnie chciałam zaznaczyć fakt, że trafiłam na bloga przeglądając swoje statystyki źródła ruchu sieciowego, gdzie dostrzegłam nieznany mi link do twojego bloga. Szkoda, że mnie o tym nie poinformowałaś, zapewne trafiłabym tu szybciej. W każdym razie dziękuje za reklamacje fanfica, również dodaję odnośnik twojego bloga u mnie.
Przechodząc do opowiadania, które umiliło mi ostatnią noc - perełka w kwestii przejrzystości. Na pewno wiesz co mam na myśli, skoro obracasz się w tym fandomie. Masz naprawdę lekki styl, czyta się ciebie z przyjemnością. Wszystko jest klarowne, zrozumiałe - widać, że poświęcasz dużo uwagi by opowiadanie prezentowało się jak najlepiej. Chwała ci za akapity. Cieszę się też, że coraz więcej blogerów postanawia zrezygnować z Onetu. Sama się przeniosłam i nie żałuję tej decyzji, patrząc na problemy techniczne, które miewają tam blogerzy. Masakra :).
Gdzieś tam na górze napisałaś, że ta historia jest naiwna. Myślę, że większość fanficów Naruto taka jest, jedne w większej mierze, drugie w mniejszej. Już nie wspominając o tych, które są osadzone w alternatywnym świecie, a które tak lubimy czytać. Kończąc rozpisywanie się na temat pierdół... Twoje opowiadanie przypadło mi do gustu, miło mi się je czytało. Jeden pomysł szczególnie polubiłam, wytłumaczenie skąd Itachi ma ten łańcuszek na szyi - bardzo trafne :). No i oczywiście jej imię. Trochę denerwował mnie fakt, że Amaterasu pochodzi z Oto. Generalnie sam pomysł z Dźwiękiem wydawał mi się bez sensu, miałam o tym pisać w komentarzu, ale po przeczytaniu zakładki 'historia', zorientowałam się, że nie żyjesz w niewiedzy, wręcz przeciwnie, wszystko wyjaśniłaś. Lubię wgłębiać się w szczegóły, także naprawdę mi się to spodobało. No i hentai, bardzo dobry.
Na pewno będę śledzić nowości na tym blogu. Standardowo - życzę weny i pozdrawiam.
www.shimoonna.blogspot.com
To niesamowite, że zabieram się za komentarz na Twoim blogu od kilku dni. Zabieram i zabieram, ciągle coś mi wypada i za każdym razem obiecuję sobie, że napiszę długi, wyczerpujący i dobry komentarz. I bum, jesteś tu pierwsza. Co za wstyd.
UsuńLubię takie drobne szczegóły: Amaterasu, Tsukiyomi, naszyjnik, kilka innych rzeczy, które dopiero poznacie. Uważam, że można wiele wykrzesać z pozornie zupełnie zwykłych i oczywistych spraw : )
Kiedy teraz patrzę na pochodzenie Amy, to jest mi trochę głupio. Szczególnie, kiedy biorę pod uwagę jej status w Wiosce. Bardzo naiwnie to wyszło, ale chyba pasuje do niej. Do jej charakteru, który trochę wymknął mi się spod kontroli.
Hentaj nie mój, to prezent, dlatego słowa uznania nie należy kierować w moją stronę ^^
Cieszę się, że Ci się spodobało. Twój komentarz chyba pchnął mnie ku zabraniu się za opinię o Shimoonnie.
Również pozdrawiam i również życzę weny.
Znam to. Czytam coś praktycznie cały czas, ale żeby zabrać się za komentarz... Z tym bywa różnie :).
UsuńTakie szczegóły dodają autentyczności, temu co piszesz. Od razu zaczęłam się zastanawiać, skąd w ogóle u Itachiego ten naszyjnik.
Wiem, wiem, hentai nie twój. Nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby nie napisać, bo był naprawdę dobry. Gdzieś w połowie pomyślałam sobie nawet, że jej się to śni. Potem wpadłam na pomysł, że Itachi NA PEWNO złapał ją w jakieś genjutsu no bo przecież nie zachowywałby się tak na prawdę ;).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTy masz drugiego bloga, będziesz na nim pisać?
OdpowiedzUsuńOgarnęłam Blogspot. Nie jest zły, ale jeszcze muszę się tylko przyzwyczaić. Znalazłam również program, który jest kompatybilny z Bloggerem (tworzy się tam szablony) i humor mi się troszkę poprawił. Założyłam już Aishiteru-Itachi na tej platformie i niedługo zacznę publikować. Hah, HTML nie jest dla mnie stworzony (męczyłam się z SCM Music Player chyba 20 minut).
OdpowiedzUsuńja też bym się męczyła, gdyby nie Leitha i jej analityczne podejście do sprawy. Uparła się i ogarnęła wszystko w kilka dni. Wiesz, mam całego Worda zasypanego komendami "wejdź w to i to--->kliknij to i to--->wklej tam i tam". Także nie jesteś sama, to chyba normalne na początku. Ale warto się przenieść, różnica jest ogromna.
UsuńOk, ok, to ja czekam na jakąś publikację. Dodałabym do obserwowanych, gdybym wiedziała, jak to zrobić : D (nie no, taki żarcik-kosmonaucik)
Ah, Kasabian! *-*
OdpowiedzUsuńO i Amelia. Ukradłaś me serce :D Teraz wróciły wspomnienia i non stop będę słuchać Twojej playlisty. Muszę swoją uzupełnić, bo tam pustki kompletne.
OdpowiedzUsuńHmm, szybkie pytanie - obecnie używam Zerochan.net, ale czy jest jeszcze jakaś ciekawa strona z artami? ;D Całe życie przesiedziałam na DeviantArcie...
Ja też cały czas siedziałam na devie, potem dotarłam na zerochan.net, a teraz czasami używam wehearit.com. Tam jest WSZYSTKO. Największym problemem jednak są rozmiary - bardzo niewielkie, niestety.
UsuńJest jeszcze strona konachan.net, ale bardzo przypomina zerochan i obrazki się chyba pokrywają.
Mam nadzieję, że pomogłam.
Dzięki wielkie :-) Szukam czegoś do swojego nagłówka, a stare zdjęcia rzeczywiście mają niewielkie rozmiary.
OdpowiedzUsuńZachwycam się bo jest Nancy, bo są Kasabian, Lana i jej niebieskie dżinsy. Florka i cała reszta oprawy muzycznej.
OdpowiedzUsuńBo jest Itachi, arty Lily w szablonie i biel, dużo bieli. I eleganckiej prostoty.
'Uchiha.blog.onet' miałam w zakładkach, czytałam - przyznaję się od razu. Do komentowania nigdy nie mogłam się przemóc, naprawdę nie wiem dlaczego.
Kiedy przyuważyłam, że blog został przeniesiony na blogspota i znowu jest 'łzami czasu', ucieszyłam się. Kiedy zobaczyłam Twój komentarz na moim blogu, ucieszyłam się jeszcze bardziej, naprawdę. C: Nu, to było jak znak - frankie., weź się w garść i zacznij chwalić Mayuki na własną rękę, bo na to zasługuje.
To jestem i chwalę!, za Twojego Itachiego, za to jak wykreowałaś jego historię. Za to, że jest idealny, pociągający i niepozwalający zasnąć C:>
Chwalę też za Amę, jej naturalność i nieszablonowość. Bo jest tchórzliwa, bo poprawia mi humor swoim przekraczaniem granic - naprawdę.
Za Pionki i ich kreację, szczególnie za Ryu i Shiro, biję brawo.
Łzy Czasu zawsze czytało mi się z przyjemnością, niezależnie od rozdziału. Każdy Epizod miał w sobie to coś, co sprawiało, że przez kolejne godziny kombinowałam, co też będzie dalej ^ ^
Pisz wiec, Mayuki-san, dalej! I pozwól się zastanawiać : )
(Poza tym, jest hentajec - frankie., ma kolejne godziny wyjęte z życia. W tym wypadku jednak muszę szczerze za to podziękować :)
Pozdrawiam~
O kurczę. Jesteś tutaj. I czytałaś. Mam małego mindfucka, bo jeszcze wczoraj chwaliłam się znajomej, że znalazłam nowego bloga i nową autorkę, który się fajnie zapowiadają i strasznie się cieszę. A tu bum! Ktoś tu znalazł mnie szybciej. Ech, już myślałam, że ze mnie taki poszukiwacz talentów.
OdpowiedzUsuńOł je, uwielbiam Lanę (szczególnie jej teledysk do niebieskich dżinsów, no błagam, jak ktoś TAK podniecająco może ściągać spodnie?), Kasabian ma fajny klimat, Nancy zawsze kojarzyć mi się będzie z Kill Billem, a ten film uwielbiam. No i "bang bang" cholernie tutaj pasuje tekstem (ups, spoiler).
A Lily... no nie oszukujmy się, jest najlepsza.
Elegancka prostota? To tak się dzisiaj nazywa brak umiejętności graficznych? ;p Bardzo to miłe i pocieszające.
O, ktoś lubi Amę. To nowość. Myślałam, że przejaskrawiłam jej postać. Tak jak i Itachi'ego.
Wiesz co? Nie wiesz, ale ja wiem, ha! Super jest się dowiedzieć, że ma się tak fajnych czytelników. To jest dostawać od starych wyjadaczy komentarze. To jest dowiadywać się, że sami piszą naprawdę dobrze.
Hm. Pisać piszę i śmiem stwierdzić, że w najbliższej przyszłości coś się tutaj pojawi. W tak najbliższej-najbliższej.
Dzięki, frankie., że się przemogłaś i skomentowałaś. Sama pewnie doskonale wiesz, że czytanie takich opinii jest super. No.
Pozdrawiam również.